poniedziałek, 2 marca 2020

Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Blizna - 01.03.2020



Kim byli Żołnierze Wyklęci ? - zobacz tu:
Z genezą ustanowienia dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych zapoznamy się tu:

Dla uszczenia Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych  w diu 1 marca w całym kraju i za granicą odbyło się kilkaset zawodów biegowych.
Nasi zawodnicy brali udział w imprezie biegowej w Bliznej koło Dębicy 
Mieli do wyboru 3 dystanse: 1963 m, 5 km i 12,5 km.
Kinga Walania- Bronhard z mężem Rafałem startowali w dwóch najkrótszych biegach.
Kinia była dwa razy najszybsza w wśród kobiet. Natomiast Rafał zajął drugie miejsce w open na dystansie 1963 i 13 w open ogólnym (tuż za Kinią pomagając jej) na dystansie 5 km.
Beata Kopeć pobiegła dystas 12,5 km, zajmując 214 miejsce (36 w wśród kobiet)  na 266 biegaczy w tym 67 kobiet.
Kinia tak opisała swoje starty w Bliznej:
Cytuję: Park Historyczny Blizna - wyjątkowe miejsce, w którym historię słychać ma każdym kroku; 3 dystanse biegowe: 1963 m, 5km i 12.5km.
Startowaliśmy na dystansie pierwszym i drugim. Rafcio dał czadu na prawie 2km (brakło 80 metrów) zajmując 2 miejsce. Leciał jak strzała😍 Mi udało się wygrać obydwa dystanse; choć bez Rafała nie dałbym rady na 5km; poczekał na trasie i poprowadził mnie. Ostatnie 300 metrów było bardzo ciężkie; ale dałam radę - to najważniejsze. Bieg świetny, tematyczny  Mąż Żołnierz przecież.
Mnóstwo znajomych, atmosfera jak zawsze rewelacja. Dziękujemy serdecznie, że mogliśmy uczestniczyć w tak wspaniałym wydarzeniu. Jacek Żądło; rozgrzewka przeprowadzona, myślę, że byłbyś dumny  słuchali i ćwiczyli  Koniec cytatu.



Gratulujemy Kini dwukrotnego zwycięstwa, Rafałowi drugiego miejsca i Beatce dzielnej podstawy w biegu po ,,zimowej"przerwie. 

Wyniki:





niedziela, 1 marca 2020

Festiwal Narciarstwa Biegowego - 44. Bieg Piastów Szklarska Poręba – Jakuszyce, 28.02-1.03.2020 r.


W dniach od 27 lutego do 1 marca 2020 gościliśmy w Jakuszycach by wziąć udział w największym w Polsce festiwalu narciarstwa biegowego – Biegu Piastów. W tym roku to już 44 edycja biegu  a dla mnie i Marka to 11 start w tym kultowym biegu. W tym roku towarzyszył nam już 2 raz Grzegorz Pondo. Tegoroczna zima nas nie rozpieszczała i tak na dobra sprawę, poza górami nikt śniegu nie widział, tym trudniej było się nam przygotować do zawodów. Wprawdzie od końca grudnia cały czas wyjeżdżaliśmy trenować w góry i startowaliśmy w zawodach, ale brakowało regularnych treningów na śniegu. Zostało bieganie, symulacje z kilami i treningi na siłowni. Mimo to w bojowych nastrojach jechaliśmy do Jakuszyc. Zima jakby chciała wynagrodzić nam braki śniegu i przez wszystkie dni zawodów sypało i wiało strasznie. Ale takie są uroki tego sportu.
Grzegorz startował w piątek o godz.9.00 na 6 km i na 704 zawodników, którzy ukończyli bieg był 123 z czasem 00:29:00 min
  O godzinie 12.00 na starcie 30 km dowolnym( lub łyżwą) stanął Marek Rejus- był to dla niego debiut w tym stylu, tym trudniejszy, że cały czas sypał gęsty śnieg i zawodnicy musieli dosłownie przepychać go nartami. Na mecie zameldował się jako 420 zawodnik z 536, którzy wystartowali- aż 54 zawodników nie ukończyło biegu- co najlepiej świadczy o jego trudności.
 W sobotę na starcie zameldowała się cała nasza trójka – startowaliśmy z różnych sektorów w gronie 1865 zawodników z całego Świata ( jakoś się nie przestraszyli koronawirusa!)
W tym roku z powodu zbyt małej ilości śniegu i trwających prac budowlanych na polanie Jakuszyckiej trasa w ostatniej chwili została skrócona z 50 do 42 km. Ale w historii Biegu Piastów ten dystans, jest zawsze nazywany „Pięćdziesiątką”, choć nie raz był dłuższy niż 50 km, lub nieco krótszy. Warunki były bardzo zmienne- padał gęsty śnieg, mocno wiało i cały czas zmieniała się temperatura. To niestety sprawiało ogromne kłopoty na trasie- bo doświadczeni zawodnicy jadą na smarowanych nartach, a kiedy zmienia się temperatura i sypie śnieg można niestety tylko liczyć na szczęście i być mocno zdeterminowanym by skończyć bieg mimo iż narty „ nie trzymają” i zamiast pięknie biec człowiek walczy o każdy krok. Nam nartki zbuntowały się ok 30 km i zaczęła się droga przez mękę. Wymijali nas pod górę zawodnicy, którzy mieli narty z tzw. łuska czy foką, my z kolei lepsi byliśmy na zjazdach- w konsekwencji wszyscy skończyliśmy bieg, choć czasy były gorsze niż rok temu. Ale nawet najlepsi zawodnicy też tak mieli- bo śnieg był mokry, tory rozciapciane i na to nie ma rady!
Ostatecznie 42 km ukończyło 1620 zawodników ( 1865 wystartowało), 245 osób nie ukończyło biegu co jest chyba rekordem w Biegu Piastów ( czyli łatwo nie było!) Grzegorz był 831 z czasem 4:01:24, Marek 1208 z czasem 4:38: 26, zaś Dorota 1480 z czasem 5:19:28.
 Na mecie powiedziałam :” Nigdy więcej”, bo najbardziej wykończyła mnie bezsilność, gdy zmieniły się warunki i narty nie chciały mnie słuchać … ale przecież to nie możliwe, żebyśmy nie pojechali za rok na 45 Bieg Piastów- i kto wie , może znowu będzie radość na mecie.
I na koniec trochę prywaty – Marek startował dzień po dniu na dwóch długich dystansach- 30 i 42 km- jaki to wysiłek , każdy kto uprawia jakiś sport wie- wśród wszystkich koleżanek i kolegów, z którymi starował w tym roku na zawodach wzbudził wielki podziw i szacunek- myślę, że to on zasługuje na największe gratulacje w tym sezonie!

Opracowała Dorota Rejus.

Wyniki - 6 km
Wyniki - 30 km
Wyniki - 42 km






Galeria: